wtorek, 7 lipca 2009

Arsenał i parki




To był długi dzień. W pierwszym miejscu nie można było robić zdjęć - bo to było muzeum, najbogatsze, jakie w życiu widziałam. Nazywa się Orużejnaja Pałata, czyli Arsenał. Poza bogatą kolekcją broni muzeum szczyci się przepięknymi naczyniami ze złota i srebra, ma w swoim posiadaniu jeden z pierwszych porcelanowych serwisów europejskiego pochodzenia (do XIX wieku porcelanę sprowadzano z Chin). Oprócz tego można tam zobaczyć śliczne karety i bogate suknie ślubne i koronacyjne caryc rosyjskich.

Później chodziłyśmy sobie po parku obok Kremla, oczywiście, rzeka Nieglinna, niegdyś pełniąca rolę fosy, została przez Ceriteli zamieniona w zespół fontann rodem z baśni - jest tu i złota rybka, i siestrica Alonuszka, i niedzwiadek. W fontannach kąpały się dzieciaki, a dorośli robili sobie zdjęcia, a policjantki bez specjalnego powodzenia wyganiały ich z tamtąd.

A później zdecydowałyśmy, że w tak upalny dzień trzeba pojechać do kolejnego parku, który nazywa się "Park Kultury i Wypoczynku im. Gorkiego", a okazał się olbrzymim wesołym miasteczkiem, wielkości pięciu parków chorzowskich. I Młoda jeździła na reniferze - okazuje się, że reny mają futro na rogach.

I całkiem nieoczekiwanie trafiłyśmy na bal - panie w sukniach balowych, panowie w białych rękawiczkach... stroje dowolne też były akceptowane. Polonez, walc, i... musiałyśmy iść do domu, bo dzieciak nam zasypiał na stojąco.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz