piątek, 31 lipca 2009

Wystawa Osiągnięć Gospodarki Ludowej



Na pewno ci z Was, którzy oglądali jakieś rosyjskie filmy, widzieli znak rozpoznawczy WDNH. Szkoda, że od paru lat nie można zobaczyć go na żywo - został oddany do renowacji. Domyślacie się? To 24-metrowa rzeźba "Robotnik i kołchoźnica", pokazywana w każdej czołówce "Mosfilmu".

W 1935 roku na Zjeździe Kołchozów i Sowchozów wystąpiono z propozycją zogranizowania wielkiej wystawy osiągnięć gospodarki narodowej. Do udziału w wystawie mogły być dopuszczone tylko takie kołchozy, które osiągnęły określone wyniki w 37 i 38 roku. Zainteresowanie było ogromne: komitet organizacyjny wystawy otrzymał około 250 tyś. wniosków uczestników.

Ustalono 1000 pierwszych nagród i 4000 drugich nagród. Pierwsza nagroda wynosiła 10 tysięcy rubli i samochód osobowy, druga - 5 tysięcy i motocykl.

Na polu wystawy wysiano 600 rodzajów zbóż, a w ogrodzie posadzono ponad 10 000 roślin.

Zagospodarowano olbrzymi teren, wznosząc na nim budynki, uznawane dziś za perły architektury socrealizmu. Złota fontanna "Przyjaźń między narodami", baśniowa fontanna "Kwiatek", kolorowa fasada pawilonu "Ukraina", drewniane płaskorzeźby na frontonie pawilonu "Karelia" - to wszystko sprawia, że zwiedzający zaczyna wierzyć w potęgę Związku Radzieckiego :)

Ale nie wierzy - bo teren wystawy został zdewastowany w latach 90, kiedy to został zamieniony w wielki bazar. Zniszczono unikalny samolot Tu-154, zdemolowano pawilon "Armenia" (dziś "Zdrowie"), zaczęto wznosić współczesne budynki absolutnie nie pasujące do zwartego zespołu architektonicznego, którym jest teren wystawy. Fontanny są wyłączane po południu. Nie wiem, dlaczego :(

Dziś na szczęście sytuacja wygląda nieco lepiej, a wszelcy handlarze pozostają ukryci w pawilonach. Na zewnątrz można kupić watę cukrową i lody, przejechać się wesołą ciuchcią, i pojeździć na karuzelach - ale to poza ścisłym zabytkowym centrum wystawy. Można też zobaczyć samolot Jak-42, a nawet wejść do jego środka, i podziwiać z bliska kopię rakiety Wostok przed pawilonem Kosmos. I zwiedzić muzeum elektryczności.

Istnieją zabawne legendy o wystawie. Podobno kiedyś zwiedzał ją Stalin, wszedł do jednego z pawilonów, w którym był tylko dyżurny ochrony przeciwpożarowej, i zapalił fajkę. Dyżurny zwrócił mu uwagę na zakaz palenia, po czym zemdlał ze strachu. Podobno kiedy się ocknął, dowiedział się, że Stalin kazał wpisać mu do akt pochwałę i wypłacić premię za dobre wywiązywanie się z obowiązków...

Z kolei na autorkę rzeźby "Robotnik i Kołchoźnica" W.I. Muchiną złożono donos, w którym sugeruje się, że fałdy spódnicy kołchoźnicy ukladają się w profil Trockiego.

Kiedy już opuścimy teren wystawy (albo zanim na niego wejdziemy) możemy zobaczyć znakomity pomnik "Zdobywców Kosmosu" z 1964 roku. Pod spodem jest muzeum kosmonautyki, ale nie starczyło nam sił, żeby tam zajrzeć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz