sobota, 17 grudnia 2011

Śpiąca Królewna na lodzie

Młoda nie wierzy już w Świętego Mikołaja. Wcale jej więc już nie zależy, żeby na przedstawieniu noworocznym pojawił się starzec z siwą brodą. Ważne jest widowisko.
Specjalistami od widowisk w Moskwie jest firma Stage Entertainment. Byłyśmy już na ich "Dźwiękach muzyki", "Pięknej i bestii" i "Dziadku do orzechów". Tegoroczny musical na lodzie "Śpiąca królewna" też miał być gwarantowanym hitem.
I był. 
A Młoda rośnie mi na krytyka teatralnego, który jest w stanie ocenić poszczególne elementy spektaklu. Bo o ile wcale nie podobała jej się treść (to taka dziewczyńska bajka, fuj, nic się w niej nie dzieje, tylko głupie wróżki tańczą dookoła głupiego niemowlaka), to wykonanie zrobiło na niej duże wrażenie. 
Na mnie też.
Muzyki Czajkowskiego reklamować nie trzeba, choć była twórczo przerobiona na musicalowe songi, do rocka włącznie. O talencie Iriny Słuckiej, 7-krotnej mistrzyni Europy, 2-krotnej mistrzyni świata, medalistki olimpijskiej, wiedzą wszyscy. Tatiana Tarasowa to legenda. Na hali olimpijskiej Łużnikow mieści się 11,5 tysiąca widzów, a na dzisiejszym przedstawieniu było może kilkadziesiąt wolnych miejsc (a grają to codziennie, w weekendy trzy razy dziennie, przez cztery tygodnie). Były żywe konie, akrobaci - na łyżwach! - jeździli m.in. na jednej ręce, były też akrobacje pod sklepieniem (również z łyżwami na nogach!), i elementy wykonywane przez pary i solistów sportowych łyżwiarstwa figurowego, które normalnie widzimy częściej na zawodach międzynarodowych, na przykład potrójne skoki.


Należy też wspomnieć o doskonałej organizacji i synchronizacji różnych służb. Od metra do areny lodowej co 30 sekund wyruszał miejski autobus (prowadzony przez Mikołaja), bilety na który można było kupić w pobliskich ruchomych kioskach. Sporo było widać policji, pilnującej porządku. W foyer hali widowiskowej co kilka minut ogłaszano, do kogo powinny się zgłosić zaginione dzieci i gdzie mają ich szukać rodzice. Po spektaklu w metrze natychmiast włączono dodatkowe schody ruchome, żeby nie tworzył się korek przy wejściu. A między autobusami i metrem ustawiono kilkadziesiąt tojtojek dla tych widzów, zwłaszcza małoletnich, którym się nagle przypomniało o naturalnych potrzebach :)
Szacun.

2 komentarze:

  1. O talencie Iriny Słuckiej, 7-krotnej mistrzyni Europy, 2-krotnej mistrzyni świata, medalistki olimpijskiej, wiedzą wszyscy. Tatiana Tarasowa to legenda.
    (…)
    i elementy wykonywane przez pary i solistów sportowych łyżwiarstwa figurowego, które normalnie widzimy częściej na zawodach międzynarodowych, na przykład potrójne skoki.
    "


    O Matko, zazdroszczę! Bo ja fanka łyżwiarstwa figurowego jestem :-)


    Sówka

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lubię takich pokazów. No ale żeby konie na łyżwach:-)
    A u mnie dla dzieci zakontraktowali pokaz "dresirowanych jożikow". Nie wiem czy dzieci zmieszczą się na sali, bo zdaje się wszyscy pracownicy koniecznie muszą to obejrzeć:-)

    OdpowiedzUsuń