sobota, 10 grudnia 2011

Strach ma wielkie oczy

Miałam dziś zaplanowane od dawna wyjście. Poza ścisłym centrum, ale jednak nie na obrzeżach, no i musiałam tam się dostać metrem. Nie powiem, żebym wczoraj trochę nie schizowała, słuchając doniesień o sprowadzaniu wojska, zamykaniu młodzieży w szkołach itd.

Ale okazało się, że mój strach miał wielkie oczy. Tak, w metrze, jak zwykle, były patrole policji. Zawsze są. Tyle tylko, że dziś mieli na sobie kamizelki kuloodoporne. A w parku koło celu mojej dzisiejszej wycieczki był zaparkowany samotny mały autobus z zasypiającymi omonowcami. Zero korków. Cisza i spokój. 

Pod Kreml się nie pchałam, popatrzyłam sobie w TV.
Swoją sprawę załatwiłam.
Ulżyło mi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz