środa, 16 stycznia 2013

Lalka w cyrku

A tak w ogóle my przecież byłyśmy na przedstawieniu noworocznym w cyrku braci Zapasznych. Jeśli ktoś tu będzie za rok, to zachęcam. To prawdziwy cyrk - z tygrysami, którym do pyska treser wkłada własną głowę, z lwami skaczącymi przez płonące obręcze, pokazami akrobatyki i woltyżerki. Jednocześnie to przedstawienie z wyraźną fabułą - w tym roku była to historia dziewczyny, zamienionej w lalkę i usiłującej uciec z królewstwa zabawek. Bardziej chyba dla dorosłych, niż dla dzieci...

Nie wiem, czym się historia skończyła - byłyśmy z Młodą wykończone i przysypiałyśmy na 3-godzinnym spektaklu, więc ewakuowałyśmy się stamtąd dość długo przed finałem. Całość odbywała się w jednej z hal olimpijskich na Łużnikach, Torwar jest od niej mniejszy... więc atmosfera była taka sobie, zwłaszcza, że tych hal nie można całkowicie zaciemniać - z małymi dziećmi tam jest niebezpiecznie, betonowe schody nie mają barierek, a są bardzo strome. Mimo wszystko - podobało nam się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz