czwartek, 19 grudnia 2013

163. Wesołych!

Lekarstwa Jaskra na depresję nie odważyłam się użyć, a medycyna konwencjonalna ma umiarkowaną skuteczność. Mój murowany sposób - ciężka praca w widocznymi efektami i działalność artystyczna - jest mało możliwa ze względu na ogrom ciężkiej pracy bez widocznych efektów w biurze, więc na resztę nie zostaje mi sił i chęci. Udało mi się jednak fajnie zapakować prezenty, o tak:


Co prawda na następny dzień zostało mi coś takiego:


I wiecie co? Być może uda mi się w tym roku zrealizować swoje marzenie o idealnych świętach. Też tak macie? Obraz idealnych świąt, tych z dzieciństwa, do którego trzeba dostosować rzeczywistość, a wszyscy wokół sabotażują wasze wysiłki? Mąż miał kupić śledzia, a kupił łososia. Choinka miała mieć 120 cm, a ma 170. Dzieci, wysłane na dwór, żeby się pod nogami nie kręciły, wróciły z rozbitymi nosami i nowymi kombinezonami powalanymi krwią, a sernik się zapadł. I śnieg, oczywiście, nie pada, bo na dworze plus.

A przecież... przecież innych świąt nie będzie. Innego końca świata nie będzie. A każdy z nas ma inną wizję Bożego Narodzenia, nie do zrealizowania, bo nie ma już tego domu, tego dziadka i tamtej bombki, i tamtych sanek. I strach przed Mikołajem - nie mój. I błyszczące z zachwytu oczy na widok półmetrowego wozu strażackiego - nie moje. Zresztą, marzenie o wozie też nie było moje. I teraz... teraz to ode mnie zależy, czy te święta będą cudowne. Nie, nie od idealnej choinki czy pierniczków bez zarzutu. To nie one tworzą atmosferę Bożego Narodzenia.

Życzę Wam - i sobie akceptacji nieidealnych Świąt. Życzę Wam, żebyście zamiast "bo ty zawsze", "bo ty nigdy" usłyszeli Dobrą Nowinę.
Jadę po nią do Polski.

środa, 18 grudnia 2013

Reklama. 164.

Pewna zacna osoba powiedziała innej zacnej osobie, a ta z kolei powiedziała mnie o istnieniu marki Natura Siberica. Podobno 100% naturalne kosmetyki z dodatkiem prawdziwych syberyjskich ziół. Cud, miód, malina, a raczej cedr, rokitnik i mleko jaka. Marka rozkręcona solidnie, nawet w Polsce mają sklep wysyłkowy, nie mówiąc o światowych metropoliach. Tyle, że w Rosji mają nieco przyzwoitsze ceny :) I ładny salon stacjonarny na Twierskiej. Mam z głowy prezenty Bożonarodzeniowe.

www.natura-siberica.ru

wtorek, 17 grudnia 2013

Nie doceniam trzecioklasistów... 165.

- Młoda, jak Cię przezywają w szkole? - zainteresowała się Babcia.
- Suka. - ze spokojem odparła Młoda.
- JAK??? - wykrzyknęłyśmy obie.
- Je....na. - uściśliła Młoda.
- Ale wiesz, że za to się w zęby należy?
- Wiem, ale oni na wszystkich tak mówią, i na siebie też.
- Oni, to znaczy kto?
- No, Grisza i Oleg, oczywiście!
- A co na to Pani?
- No mamo, chyba żartujesz, Pani nic o tym nie wie!
- No... a jak jeszcze Cię nazywają w szkole?
- Słoneczko...
- O! A kto?
- Też Grisza!

To ja może sprawdzę swoimi kanałami, o jakie kreski NAPRAWDĘ chodzi w damskiej toalecie...

wtorek, 10 grudnia 2013

Zasłyszane z pokoju dziecięcego. 172.

Babcia, ciężko wzdychając na widok bałaganu w szafie:
- Dziecko, kto ciebie i twoją matkę wychowywał!
Dziecko:
- Moją matkę ty, a mnie moja matka. I tata.
Babcia:
- No jak może być wychowane dziecko u niewychowanych rodziców...

niedziela, 8 grudnia 2013

174.

Ostatnio nie lubię jeździć w delegacje - po pierwsze, to nie jest jeździć, tylko latać, a latanie nigdy nie sprawiało mi specjalnej przyjemności, po drugie, chyba mi się odrobinkę znudziło. SVO znam jak własną kieszeń i zdecydowanie nie jest to moje ulubione miejsce pobytu.
Tym przyjemniej jest się ukryć po wylądowaniu w hotelowym zaciszu. Hotel na koszt firmy jest schludny, idealnie bezosobowy i stanowi, wbrew pozorom, idealne miejsce na ucieczkę, bo OBOWIĄZEK nie wyziera z żadnego kąta. Nie trzeba wycierać kurzu, myć podłogi, ścielić łóżek i dbać, by w lodówce było coś na śniadanie (w domu wyręczam się Babcią, nie bez wyrzutów sumienia), nie trzeba odprowadzać dzieciaka do szkoły, a praca ma zupełnie inną scenerię. 
Wypaliłam się.
I wcale mnie nie cieszy, że znów jestem jedną nogą w Europie, a drugą w Azji...

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Wyspa skarbów. 180.

Wieki całe nie byłam z Młodą w teatrze, więc Młoda nawet nie protestowała zbytnio, kiedy została zaprowadzona na bulwar Twerski, zwłaszcza, że spektakl miał być o piratach.
Był o piratach. Młoda, w odróżnieniu ode mnie, znała całkiem nieźle fabułę, ale obie trochę się nudziłyśmy. 
"Nie bardzo mi się podobało" - orzekło moje wyedukowane teatralnie dziecko - "dłużyzny były".
Zrobił na nas wrażenie chłopiec, który grał główną rolę (bo chłopiec - Młoda się dopytywała, ile jego rodzice dostają pieniędzy za jego grę), i aktor, który grał papugę, bo papuga była super.

Okazuje się, że nie tak łatwo znaleźć dobre przedstawienie dla starszych dzieci. Moja stara zasada - jeśli trudno kupić bilety, to spektakl będzie dobry - tym razem nie do końca się sprawdziła...
http://www.teatrpushkin.ru