wtorek, 15 lutego 2011

Sokolniki zimą (przewodnik po lodowiskach?)



W parku Sokolniki, części miejskiego masywu leśniego "Łosinyj Ostrow" (czyli Wyspa Łosi) w zimie jest pięknie. Pięknie i nostalgicznie trochę. Podjechaliśmy do niego od tyłu, nie od metra, żeby zrobić sobie kilkusetmetrowy spacerek przez las. Mijali nas narciarze na biegówkach - ogromnie popularny w Rosji sport. Nic dziwnego, skoro biegówki w wielu szkołach figurują w wyprawce pierwszoklasisty... 
Aż w końcu dotarliśmy do pierwszej zalanej alejki. Była przy niej cieplutka szatnia, w której można było za drobną opłata zostawić buty, za nieco grubszą (ale nadal przyzwoitą) kwotę wypożyczyć łyżwy, za grosze napić się gorącej herbaty. Nie zapominajmy, że było -12 :)
Część parkowa Sokolników prawie cała była jednym wielkim lodowiskiem. Szatnie i wypożyczalnie były na każdym kroku, a co drugi barek miał zachęcający napis "wejście w łyżwach DOZWOLONE". Jeździły panie w długich sukniach i pan, pchający przed sobą wózek z niemowlakiem. Jeździli srebrnowłosi emeryci, zawstydzając techniką jazdy młodzież. Czteroletnia dziewczynka robiła jaskółkę, a szesnastolatek wywinął orła. Każda alejka miała też swoją oprawę muzyczną, przerywaną co jakiś czas informacjami o ofercie kulturalnej parku.
Z zaskoczeniem zobaczyłam, że kącik taneczny, zauważony przeze mnie latem, jest czynny - i pełny ludzi - również teraz! Mróz siarczysty, a starsi państwo w futrzanych czapach tańczą sobie walce :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz